niedziela, 27 lipca 2008

Matka Boska Apokaliptyczna

Zgodnie z zapowiedzią i specjalnie dla Juliana ;) - wiśnicka figura Matki Boskiej. Wszystkim tym, którym wyobraźnia podpowiedziała nie wiadomo co, przypominam że między słowami "apokalipsa" i "postapokalipsa" zachodzi jednak pewna różnica.
(Wiśnicz, przypominam, to takie małe miasteczko koło Lipnicy)



Wygląda porządnie, zgodnie zresztą z opisem - "obleczona w słońce a księżyc pod jej stopami"



OK, rysy dość groźne. I ta twarz w cieniu. I uśmiech.
W zasadzie jestem usatysfakcjonowany.




Wiśniczanie uwielbiają stawiać pomniki i figury oraz wmurowywać tablice. Nowy Wiśnicz jest miejscowością o największej w Polsce liczbie tego typu obiektów na jednego mieszkańca. Szkoda tylko że robione są w tej samej manierze.
Oczywiście, nie mogło zabraknąć pomnika papieskiego. Patrząc na to co wyrabia się w innych miejscowościach, przyznać należy iż ten monument jest całkiem udany.



Największym jednak pomnikiem w Wiśniczu jest Chrystus Władca Świata (to już postapokalipsa). Zdjęcie zrobione pod słońce, a jak. Z daleka przypomina jakiegoś papieża, a to z uwagi na berło i tiarę.


A dzień później byłem w Lipnicy. Wakacje, czas odpustów - tu przystrojona figura św. Szymona.

środa, 16 lipca 2008

Muzyka w Lipnicy

Drodzy moi!

Lipnica to nie jest jakiś tam skansenik gdzieś tam w Małopolsce. Ośmielę się zasugerować iż robi się z niej powolutku nieomal centrum kulturalne (co daj Boże). 4 dni temu w kościele św. Leonarda odbył się "Koncert Muzyki Dawnej". Ciekawostką było m. in. użycie pozytywu szkatulnego. Takich instrumentów zachowało się w Polsce siedem - jeden z nich znajduje się oczywiście w Lipnicy.

Muzyka dawna muzyką dawną - ale nie można przecież osiąść na laurach, nie?




To jest Nigel Kennedy. Anglik, najlepszy uczeń Jehudi Menuhina, dyrektor artystyczny Filharmonii Krakowskiej, właściciel oryginalnego Stradivariusa bla bla bla...
Przede wszystkim: najlepszy skrzypek Europy. I najważniejsze - przyjeżdża we wrześniu dać koncert w Lipnicy!

(podobno po lekturze tego bloga, tak słyszałem w każdym razie :)

czwartek, 3 lipca 2008

Park

Czy pamiętacie lipnicki park za dworem Ledóchowskich? Jeszcze kilka miesięcy temu wyglądał tak:



Czyli w zasadzie bida, kilka rachitycznych tyczek i to wszystko...

Jednak jakież było moje zdziwienie gdy przyjechałem tam przedwczoraj...



Pierwsza myśl nieomal pozbawiła mnie przytomności!



Ktoś zrealizował mój projekt!



W dodatku nie płacąc wynagrodzenia!



Po chwili jednak czujność przyszłego inżyniera zatryumfowała... drzewa mają taką niepokojącą właściwość, że na wiosnę zagęszczają przestrzeń wokół siebie. W zasadzie nawet nieźle, projekt nie będzie wskrzeszeniem parku, a jego rozwojem/rozrostem... Poza bowiem gęstym zagajnikiem reszta terenu przydworskiego świeci pustkami...



"Kępka" lip wyznaczających naroże parku. Akurat kwitną... od aromatu może się nieźle zakręcić w głowie...



Wschodnia ściana-granica parku.



Który jednakowoż użytkowany jest w różnych miejscach na różne sposoby - tu hodowla kukurydzy...



Końcowy projekt parku mam nadzieję pojawi się tutaj początkiem sierpnia...