Czy pamiętacie lipnicki park za dworem Ledóchowskich? Jeszcze kilka miesięcy temu wyglądał tak:
Czyli w zasadzie bida, kilka rachitycznych tyczek i to wszystko...
Jednak jakież było moje zdziwienie gdy przyjechałem tam przedwczoraj...
Pierwsza myśl nieomal pozbawiła mnie przytomności!
Ktoś zrealizował mój projekt!
W dodatku nie płacąc wynagrodzenia!
Po chwili jednak czujność przyszłego inżyniera zatryumfowała... drzewa mają taką niepokojącą właściwość, że na wiosnę zagęszczają przestrzeń wokół siebie. W zasadzie nawet nieźle, projekt nie będzie wskrzeszeniem parku, a jego rozwojem/rozrostem... Poza bowiem gęstym zagajnikiem reszta terenu przydworskiego świeci pustkami...
"Kępka" lip wyznaczających naroże parku. Akurat kwitną... od aromatu może się nieźle zakręcić w głowie...
Wschodnia ściana-granica parku.
Który jednakowoż użytkowany jest w różnych miejscach na różne sposoby - tu hodowla kukurydzy...
Końcowy projekt parku mam nadzieję pojawi się tutaj początkiem sierpnia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz